Bądź na bieżąco

Aktualności

Licheń: pamiątki z Powstania Styczniowego


Okulary ostatniego dyktatora Powstania Styczniowego Romualda Traugutta, rękopisy dotyczące przebiegu walk zbrojnych, zbiór rozkazów, odezw i instrukcji Rządu Narodowego - to część pamiątek z Powstania Styczniowego, znajdujących się w posiadaniu sanktuarium maryjnego w Licheniu. Dziś mija 145. rocznica wybuchu tego zrywu narodowego.

Powstańcza kolekcja jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym zyskała sobie miano jednego z trzech podstawowych źródeł wiedzy o wydarzeniach z roku 1863. Jej twórcą jest marianin, ks. Józef Jarzębowski, który ponad pół wieku temu stworzył muzeum w należącej do Zgromadzenia Księży Marianów posiadłości w Fawley Court w Anglii. W ubiegłym roku zbiory ks. Jarzębowskiego, w tym kolekcja dotycząca powstania, zostały przekazane do sanktuarium w Licheniu, gdzie prawdopodobnie przed 11 listopada tego roku zostaną udostępnione zwiedzającym.

W skład kolekcji związanej z tym konkretnym wydarzeniem historycznym wchodzą m.in. pamiątki gromadzone przez wybitnych historyków powstania - Walerego Przyborowskiego oraz Edwarda Maliszewskiego. Obejmuje ona również bezcenne obiekty ze zbiorów rodzinnych Trauguttów, ulotki, dokumenty, grafiki i pamiątki.

Jedną z cenniejszych pamiątek kolekcji są okulary należące do Romualda Traugutta. Ostatni dyktator Powstania Styczniowego miał je przy sobie na warszawskiej Cytadeli, gdzie został stracony. Tuż przed egzekucją odrzucił je ze słowami „Już więcej nie będą mi potrzebne!”. Podniósł je i przechował ojciec Feliks Sadowski, kapucyn, który w czasie Powstania Styczniowego towarzyszył członkom Rządu Narodowego w ostatnich chwilach przed straceniem. Okulary te oddał córce Romualda Traugutta, Annie Juszkiewiczowej, a ona po latach przekazała je ks. Jarzębowskiemu wraz z innymi pamiątkami po ojcu. W 1939 roku, z najcenniejszymi przedmiotami, w poczuciu ratowania narodowego dziedzictwa, ks. Jarzębowski wyruszył na wieloletnią tułaczkę. Zanim osiadł w Anglii okrążył kulę ziemską. Zdarzało się często, że w obawie przed rewizją i zarekwirowaniem zakładał okulary Traugutta.

- "Jest to z pewnością jeden z najpełniejszych zbiorów historycznych poświęconych Powstaniu Styczniowemu. Bogactwo i różnorodność tej kolekcji jest jednak nie tylko bezcennym świadectwem tamtych czasów, ale również odzwierciedleniem historycznych zainteresowań i wyrazem patriotycznej postawy jej twórcy, założyciela muzeum. Ks. Józef Jarzębowski wychował się w rodzinie pielęgnującej pamięć bohaterów i wydarzeń Powstania Styczniowego. Jego dziadek - Ludwik Ablewicz - brał udział w powstaniu, za co został zesłany na Sybir, gdzie zginął. W rodzinie pamięć o wydarzeniach 1863 roku była kultywowana, co z całą pewnością wpłynęło na kształtowanie się światopoglądu i patriotycznej postawy księdza. Już w latach pobytu na Bielanach w Warszawie, gdzie rozwijał swoje historyczne i kolekcjonerskie pasje, ze szczególną troską odnosił się do dokumentów i pamiątek związanych z Powstaniem Styczniowym. Jak pisze Rafał Gogoliński-Elston, wspominając osobę księdza: Choć żył i działał za naszych czasów, Ksiądz Józef nie należał do naszej epoki. Zdaje się, że owi ludzie ze Stycznia byli mu daleko bliżsi, bardziej swoi. Obracał się pośród nich jak wśród żywych, widział ich jak na jawie, wskrzeszał ich myśli i uczucia, czytając w ich duszach jak w otwartej księdze. Kiedy mówił o nich, wydawało mi się nieraz, że on sam był jedną z postaci z Grottgerowskich powstańczych kartonów, i że raczej byłaby mu do twarzy konfederatka, niż księżowski biret. Bo z ducha był on właśnie jakby powstańcem, i to z tych powstańców, co to niczym nigdy nikomu złamać się nie dali. Ten osobisty charakter zbioru, bezcenne pamiątki po bohaterach i wydarzeniach Powstania Styczniowego świadczą bez wątpienia o wyjątkowości kolekcji" - tłumaczy poznański historyk sztuki, opiekujący się licheńskimi zbiorami, Wojciech Luchowski.

- "Dzięki zgromadzonym przez o. Jarzębowskiego zbiorom każda wizyta w muzeum może być doskonałą lekcją historii. Liczymy na to, że naszą ekspozycją zainteresują się szkoły, których zadaniem jest kształtowanie postaw patriotycznych, a to właśnie o. Jarzębowski wpajał swoim uczniom z gimnazjum w Fawley Court, dodatkowo mobilizując do myślenia i postaw religijno-patriotycznych osoby odwiedzające stworzone przez niego muzeum. Wierzymy, że tak będzie również w przypadku tych, którzy zechcą zwiedzić licheńską placówkę" - mówił rzecznik prasowy sanktuarium, ks. Zbigniew Krochmal.

Muzeum księży marianów w posiadłości Fawley Court pod Londynem działało przy szkole kształcącej dzieci polskich emigrantów, którą w 1953 roku założył ks. Józef Jarzębowski. Główną część zgromadzonych tam zbiorów stanowią eksponaty pochodzące z działającego w okresie międzywojennym (od 1925 r.) muzeum przy Gimnazjum Zgromadzenia Księży Marianów na Bielanach w Warszawie. Wybuch II wojny światowej przerwał jednak działalność warszawskiego muzeum. Eksponaty ocalałe z wojennej zawieruchy zaczęto zwozić do Anglii pod koniec lat 50. W muzealnej kolekcji w efekcie znalazły się pamiątki, dokumenty i druki związane z Powstaniem Styczniowym, autografy literackie, książki, dwie kolekcje broni białej, europejskiej i wschodniej, podarowane przez majora Witolda Buchowskiego i Zygmunta S. Ipohorskiego-Lenkiewicza. Większość zbiorów to dar angielskiej Polonii. Wiosną ubiegłego roku, z woli Zgromadzenia Księży Marianów, muzeum zostało zamknięte, a zbiory stopniowo przewiezione do sanktuarium w Licheniu.

 

źródło: Biuro Prasowe Sanktuarium