Bądź na bieżąco

Aktualności

Zakopane: kolonie dla chłopców


„Mimo ciągłej ulewy i pogody ocenionej na wielki minus, ogólnie było super!” – wspomina ks. Zbyszek Borkowski MIC, duszpasterz powołań, który w dniach 19-26 lipca organizował i prowadził kolonie dla chłopców.

 

Grupę uczestników tworzyli reprezentanci mariańskich parafii z Góry Kalwarii – 21 osób pod opieką ks. Grzegorza Oziębłowskiego MIC, 10 osób z Warszawy Wileńskiej z opiekunem dk. Pawłem Śmierzchalskim MIC oraz czteroosobowa grupa z Lichenia, którą opiekował się kl. Jacek Tworek MIC. Opiekę medyczną w trakcie całych kolonii zapewniała pani Anna Malinowska, ratownik medyczny.

 

Pierwsze spotkanie, jeszcze przed rozpoczęciem kolonii, miało miejsce w Warszawie, gdzie grupa z Góry Kalwarii dojechała po to, by przywitać warszawiaków i chłopców z Lichenia i dalej podróżować wspólnie. Cała grupa dojechała do Zakopanego, na Cyrhlę, by tam po obiadokolacji - podczas integracyjnego spotkania – dokonać podziału na grupy kolonijne. Wyznacznikiem przynależności do odpowiedniej grupy były kolory czapek, które otrzymali uczestnicy, odpowiednio: szary – część Góry Kalwarii i Lichenia, niebieski – część Góry Kalwarii, czerwony – Warszawa Praga i część Lichenia.

 

Kolejne dni mijały na wspólnej modlitwie, wycieczkach i rekreacji. Drugiego dnia kolonia udała się na Kopieniec i Nosal. Nie zabrakło również czasu tradycyjnie przeznaczonego na pobyt na zakopiańskich Krupówkach.

 

„Na początku szczęśliwie trafiliśmy jeszcze na kilka słonecznych dni – relacjonuje ks. Zbyszek - udało się dzięki temu pozwiedzać okolice Zakopanego, między innymi: sanktuarium Matki Bożej w Ludźmierzu, zamek „Dunajec” i XV-wieczny drewniany kościół w Dębnie. Podczas zwiedzania towarzyszył nam przewodnik, z którym odbyliśmy rejs statkiem po zalewie w Niedzicy i zwiedzaliśmy tamę. Udało się też odkryć kolejne uroki Zakopanego. Po mszy św. w kaplicy Witkiewiczowskiej na Jaszczurówce, byliśmy w starym kościele parafialnym, na cmentarzu, skoczni i na Gubałówce. Dopełnieniem atrakcji była gościna w McDonaldzie na Krupówkach. Kolejne dni były pochmurne, na szczęście tylko jeśli chodzi o pogodę, gdyż nie brakowało zabaw i atrakcji w ośrodku na Cyrhli. "Ocaleliśmy" z powodzi, która po strasznych ulewach podmywała okolice i wybraliśmy kąpiel w wodach termalnych w basenie w Białym Dunajcu. Ostatniego dnia mimo ulewy, po obiedzie udaliśmy się do Kuźnic i wjechaliśmy, we mgle, na Kasprowy Wierch, z którego udaliśmy się na 2 godziny do Aquaparku. Wypłukane w wodzie kalorie uzupełniliśmy pyszną pizzą, zjedzoną na kolację. Na basenie każdy otrzymał w prezencie czepek, a na koniec każdy mógł sobie wylosować maskotkę, która będzie przypominała o czasie spędzonym na koloniach. Na koniec wyjazdu wyszło piękne, długo wyczekiwane słońce, które rozpromieniało drogę powrotną do Góry Kalwarii, Warszawy i Lichenia".

 

Z opowieści ks. Zbyszka
notkę sporządził Kuba Biernacki MIC

 

Zobacz galerię zdjęć dla tego wydarzenia