Bądź na bieżąco

Aktualności

Święte Triduum Paschalne: Wielka Sobota


Gdy czas się dopełnił, kochające serce Jezusa umarło z miłości, składając siebie w rękach Ojca. Miłość Boga doszła do kresu, ale się nie zatrzymała. Umarł Król odrzucony, by przygarnąć do siebie tych, którzy są blisko i tych, którzy są daleko.
 
Izajasz zapowiadał na kilka wieków przed śmiercią Pana, że „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53:5). Nasze, to znaczy nas wszystkich, ludzi. Jezus umarł za wszystkich i za każdego. W pismach starochrześcijańskich znaleźć można świadectwo wiary – zresztą ślad tego jest i w Składzie Apostolskim – w pewne wydarzenie, które dokonać się miało po śmierci Jezusa, gdy zszedł On do Szeolu, aby wyprowadzić ze snu śmierci do chwały Ojca tych, którzy żyjąc sprawiedliwie wyczekiwali zbawienia.
Apostołowie pytali Go, czy wszyscy będą zbawieni. Jezus w odpowiedzi nie mówi ani tak, ani nie, ale przytacza przypowieść o ciasnej bramie, w której zaznacza, że wielu będzie chciało wejść do Królestwa, a nie będą mogli. Wyprowadzenie z Szeolu, które – jak myślę ma swoją „kontynuację” w otwarciu zbawienia dla wszystkich prawego serca – nie oznacza powszechnej i bezwarunkowej amnestii dla wszystkich bez względu na ich sposób myślenia i postępowanie. Bóg odbudowuje przez Krew swego Syna zerwaną przez grzech przyjaźń człowieka ze Stwórcą, ale do tej przyjaźni nie zmusza. Jakkolwiek więc Jezus umiera za każdego i wszystkich, dar przezeń zaoferowany domaga się rozpoznania, przyjęcia i podjęcia, czyli życia na jego miarę.
Wbrew pozorom, nie do końca chodzi o to, by zadeklarować swoją formalną przynależność do Chrystusa. Oczywiście, obietnica „kto uwierzy i przyjmie chrzest, ten będzie zbawiony, a kto nie uwierzy będzie potępiony” (Mk 16:16) pozostaje w mocy, warto jednak zauważyć, że jej punkt ciężkości spoczywa bardziej na kwestii wiary niż samego tylko chrztu. C.S. Lewis w ostatniej z narnijskich opowieści pokazuje, że w służbie Bogu nie ci są, którzy to deklarują, ale wszyscy, których serca są prawe, choćby Go nie znali a nawet nominalnie Mu się sprzeciwiali. Analogicznie, nieprzyjacielowi służą wszyscy, których serca są znieprawione, choćby imię Pana mieli na swoich sztandarach.
Zejście do otchłani, które Kościół wspomina w Wielką Sobotę, jest zatem tajemnicą objęcia zbawieniem tych wszystkich, którzy nie znając Chrystusa służyli Mu swoim życiem. Rozpoznali Boga w swoich sumieniach, przyjęli Jego Prawo i podążyli wytyczoną przez nie ścieżką. Jakże musieli się rozradować widząc Tego, którego – nie znając – zawsze kochali, za którego głosem szli, pełniąc uczynki miłości. Ich szaty też zostały obmyte w Jego Krwi, nie mam co do tego wątpliwości.
Swoją drogą, ileż serc zamknęło się na Chrystusa, ponieważ Jego uczniowie zasłonili Go przed nimi. Ilu ludzi straciło szansę na życie wieczne w Chrystusie, ponieważ my, uczniowie Pana, znieprawiliśmy ich serca? Zadane Kainowi pytanie, „Gdzie jest twój brat, Abel?” pobrzmiewa echem pomiędzy chrześcijanami, bo nie pokazaliśmy światu blasku Ewangelii i nie daliśmy świadectwa wzajemną miłością i jednością wspólnoty wierzących.
[...]
Śmierć Jezusa była największą ze wszystkich zbrodni. Zabito Niewinnego przy pełnej świadomości Jego braku winy. Zabito Bożego Syna, który pod przysięgą w Imię Boga Najwyższego potwierdził, Kim jest. Zabito Mesjasza, zapowiadanego przez proroków i wyczekiwanego od niepamiętnych czasów. I właśnie ten niewybaczalny grzech stał się na mocy decyzji Boga, który jest Miłością, błogosławioną winą, rodzącą nas do życia wiecznego.
W przebitym boku Pana, w Jego Męce i Śmierci, w Jego całkowitym ogołoceniu i odrzuceniu przez ludzi, ma swój początek nowa pieśń chwały, do której On sam zaprasza. Przychodzi ze swoją uzdrawiającą łaską, już nie w cudach i znakach, ale w bólu i cichych łzach skruszonych serc. Wzywa do przyjęcia daru nowego życia i podjęcia nowej pieśni, którą śpiewają tylko ci, którzy przestają żyć dla siebie i otwierają serca przed Ukrzyżowanym. Obmywa ich Woda z boku Pana, a Krew Jego wybiela ich szaty, oni zaś, w blasku nowego Poranka, wchodzą w nowe życie.
[Ks. Piotr Kieniewicz MIC: "Panie, Ty wszystko wiesz"