Bądź na bieżąco

Aktualności

Fawley Court: "Aby być bliżej ludzi i ich problemów"


Nawiązując do artykułu pana Jarosława Koźmińskiego, redaktora naczelnego „Dziennika Polskiego”, a także odpowiadając na skierowany przez niego apel, aby nadsyłać do „Dziennika Polskiego” dokumenty potwierdzające sposób nabycia Fawley Court, Zgromadzenie Księży Marianów chce zabrać głos w tej sprawie. Wspomniany tekst zawiera bowiem wiele nieścisłości i niedopowiedzeń, które mogą raczej służyć wywołaniu sensacji, a nie poszukiwaniu prawdy.

 

Przede wszystkim na samym początku trzeba wyjaśnić, że Fawley Court jest własnością kościelną, a nie mieniem społecznym, którego prawowitym właścicielem jest Zgromadzenie Księży Marianów. Stolica Apostolska, po wnikliwym zapoznaniu się z dokumentami, historią i obecną sytuacją ośrodka w styczniu 2008 wyraziła zgodę na alienację tych dóbr kościelnych.

 

Oryginalne dokumenty nabycia Fawley Court wyraźnie pokazują, że w przeważającej większości został on kupiony za pieniądze Zgromadzenia Księży Marianów w Wielkiej Brytanii i USA. Cytowany w artykule pana Koźmińskiego „Sodalis Marianus” nr 2, w sposób bardzo pobieżny i niedokładny relacjonuje sposób nabycia głównego budynku wraz z 27 akrami ziemi. Był to pierwszy etap nabycia posiadłości. Według aktu zakupu, £5,000.00 z całkowitej kwoty £10,750.00 pochodziło z konta Księży Marianów, a na pozostałą kwotę £5,750.00 został zaciągnięty kredyt przez Księży Marianów w Temperance Building Society. Wspomniane w artykule pana Koźmińskiego £3,000.00 od National Catholic, było darem przekazanym Zgromadzeniu Księży Marianów przez National Catholic of Women Council w Stanach Zjednoczonych dzięki staraniom marianów pracujących w USA. Nie była więc to ofiara ze strony społeczeństwa polskiego w Wielkiej Brytanii. Wymienione dalej przez pana Redaktora kwoty (£800.00 od SPK i £500.00 od żołnierza) nie stanowiły pieniędzy przeznaczonych na nabycie wspomnianej cześci Fawley Court, ale posłużyły na zakup sprzętu do powstającej szkoły, w której mieli uczyć się chłopcy z polskich rodzin. Jak pisze Ojciec Józef Jarzębowski MIC w księdze dobrodziejów Kolegium Miłosierdzia Bożego: „Stowarzyszenie Polskich Kombatantów za prezesury Tad. Drwęskiego ofiarą £800.00 przyczyniło się do zakupu sprzętu szkolnego dla polskiego gimnazjum”. Ojciec Jarzębowski wyjaśnia także, kim był ów tajemniczy żołnierz, który przekazał książeczkę ze wszystkimi swoimi oszczędnościami. Zanotował tak: „P. Klemens Kiestrzyń żołnierz II-go Korpusu ofiarą swoich oszczędności na szkołę polskiej młodzieży w sumie £500.00 przyczynił sie do niezbędnych remontów  w dobie najtrudniejszej, sam zresztą wstępując do Zgrom. X.X. Marianów.”  Tak więc z powyższej notatki widać, że ś.p. br. Klemens Kiestrzyń MIC wstępując do Zgromadzenia Księży Marianów przekazał wspólnocie zakonnej swoje oszczędności. Z dalszych wpisów Ojca Jarzębowskiego jasno wynika też, że pieniądze ofiarowane przez Polską Macierz Szkolną oraz w postaci zbiórek i cegiełek od społeczeństwa polskiego zarówno w pierwszych latach funkcjonowania gimnazjum, jak też później, służyły przede wszystkim na stypendia dla ubogich uczniów, zakup sprzętu szkolnego, remont szkoły, rozbudowę klas, utrzymanie uczniów, itp. Warto zauważyć, że wspomiany w artykule pana Koźmińskiego apel, który przyniósł kwotę £900.00 w ogóle nie dotyczył Fawley Court, a prowadzonej przez księży marianów bursy dla chłopców w Hereford. Tekst ten mówi wyraźnie, że pieniądze te pokryły niedobór spowodowany zwolnieniem chłopców z opłat za pobyt w bursie.

 

Drugim etapem zakupu posiadłości było nabycie około 20 akrów parku (łąka, która używana jest teraz jako pastwisko dla koni) przez założony w 1955 r. Komitet Doraźnej Pomocy Polskiemu Gimnazjum w Fawley Court. Jak podaje materiał informacyjny tegoż Komitetu, marianie nie mogli kupić tego terenu, gdyż ciążył na nich kredyt hipoteczny, spłacany w miesięcznych ratach. Dlatego też, powstały komitet w liczbie 5 osób, zakupił park, zaciągając na ten cel kredyt. Potem też ów komitet organizował zbiórki wśród Polonii, aby kredyt ten spłacić. Cytowany przez pana Koźmińskiego apel gen. Sosnkowskiego dotyczył własnie tej konkretnej sytuacji, a nie nabycia Fawley Court jako takiego. Park ten został następnie przepisany na księży marianów z zastrzeżeniem, że tak długo jak będzie w ich (księży marianów) posiadaniu, ma służyć kształceniu polskich chłopców. Zapis ten jednakże nie zabrania sprzedaży terenu, ani nie obciąża nowego właściciela. Nie ma też mowy o zwrocie jakichkolwiek pieniędzy, gdyż cel Komitetu i prowadzonych zbiórek był jasny: pomoc gimnazjum założonemu i prowadzonemu przez księży marianów.

 

Trzecim etapem był zakup wieży oraz ziemi przy obu bramach wjazdowych. Nabycie tych terenów zainicjował ponownie wspomniany Komitet, zaciągając na ten cel dwie pożyczki: jedną w banku, a drugą w SPK. Komitet ten, został następnie rozwiązany, a Zgromadzenie Księży Marianów przejęło wszelkie zobowiązania finansowe. Pożyczkę w banku spłacili dzięki pomocy marianów w USA, a pożyczka udzielona przez SPK została umorzona bez żadnych zobowiązań finansowych na przyszłość.

 

Czwartym etapem był zakup stodoły i innych budynków gospodarczych, na który marianie z Fawley Court otrzymali pieniądze z Kurii Generalnej Zgromadzenia Księży Marianów.

 

Należy też bardzo mocno podkreślić, iż pomimo niewątpliwego zaangażowania społeczeństwa emigracyjnego w pomoc w funkcjonowaniu szkoły, od pierwszego do ostatniego dnia swego istnienia borykała się ona z trudnościami finansowymi. Aby umożliwić rodzinom posyłanie chłopców do szkoły, opłaty za naukę i internat były najniższe w Anglii, w wielu przypadkach udzielano zniżek, bądź nawet zwalniano z opłat. Pomimo apeli i zbiórek, które były przejawem hojności, ale też ograniczonych możliwości finansowych Polaków, każdy rok szkolny kończył sie deficytem w banku, który zwykle był pokrywany dzieki pomocy marianów pracujących w Anglii oraz w USA. Jako przykład takiej sytuacji, niech posłuży wpis w książce protokołów zebrań Rady Szkolnej oraz Rady Wychowawców, gdzie we wpływach do budżetu szkoły  za rok 1964 obok czesnego widnieje kwota £5,000.00 z domu zakonnego oraz £2,100.00 ze zbiórek i Zielonych Świątek. Trzeba też pamiętać, że marianie pracujący w szkole, zarówno księża, jak też bracia zakonni  pracujący jako wychowawcy, bądź też w gospodarstwie, nigdy nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia, ani nie byli przez szkołę ubezpieczani. Świadczy to o tym, że traktowali szkołę jako własne dzieło, a nie powierzone im przez kogoś innego, a także o tym, że po prostu nie było takich możliwości finansowych.

 

W 1986 r. została podjęta decyzja o zamknięciu szkoły. Jak wiele osób słusznie podkreśla, spowodowane to było przede wszystkim brakiem zainteresowania ze strony Polonii posyłaniem do niej synów, a w związku z tym także, z brakiem wsparcia finansowego w postaci zbiórek. W ostatnich latach funkcjonowania Polacy uczący się w szkole stanowili tylko 1/3 ogółu uczniów. Po zamknięciu szkoły pozostał także do spłacenia duży kredyt w banku, który uregulowano dzięki funduszom Zgromadzenia.

 

Od roku 1987 Fawley Court służy jako ośrodek rekolekcyjno-konferencyjny i jest wynajmowany przez różne grupy. Dawne sale szkolne zostały przerobione na potrzeby ośrodka rekolekcyjnego z funduszy Zgromadzenia Księży Marianów. Od tego czasu nie organizowano też żadnych zbiórek, więc twierdzenia niektórych osób, że Fawley Court był wspierany przez Polonię przez 50 lat nie jest po prostu prawdą, a emocjonalnym i sentymentalnym uproszczeniem faktów. Od ponad 22 lat ośrodek jest utrzymywany dzięki pracy i gospodarności marianów. Dzięki nieustannym remontom poszczególnych pomieszczeń, aby mogły one być wciąż używane pomimo szybko postępującego niszczenia, podnosił też on swoją wartość. W celu zapewnienia stałych dochodów finansowych Zgromadzenie podjęło kilka inicjatyw finansowanych z własnego budżetu. Kilka lat temu podjęto decyzję o wybudowaniu kolumbarium, gdzie mogą być składane prochy zmarłych. Wydawało się, że artykuły informujące o istnieniu kolumbarium publikowane w „Dzienniku Polskim” oraz magazynie „Zwiastun Miłosierdzia” oraz informacje podawane podczas kolejnych Zielonych Świątek przyczynią się do tego, że będą osoby zainteresowane, aby tam pochować szczątki doczesne swoich najbliższych. Niestety zainteresowanie tym miejscem wyraziło tylko 5 osób. Jak widać, taka inicjatywa ma tylko sens przy dużych parafiach. W 2003 r. dzięki pomocy finansowej Polskiej Prowincji Księży Marianów, przeprowadzono kapitalny remont murowanej części domu rekolekcyjnego. Mimo zachęt, reklamy, rozsyłania broszur, ilość osób korzystających z nowych, wygodnych pokoi nie zwiększyła się w sposób znaczący. Utrzymywany jest kontakt z biurami podróży w Polsce. Jednak przyjazd grup wycieczkowych z Polski, często łączył się z krytyką, niezadowoleniem i narzekaniem na konieczność spania w drewnianych barakach, w pokojach bez łazienek. Dla grup z Polski stosowano specjalne, znacznie niższe stawki, a mimo tego i tak ośrodek spotykał się z krytyką za niski standard. W ubiegłym roku wprowadzono też opłaty za korzystanie z terenu na pikniki. Miało to w jakimś procencie pokryć koszty utrzymania łąk, sprzątania terenu, utylizacji śmieci. Skutek wprowadzenia tychże opłat był taki, iż ludzie albo nie zauważali zamontowanych przy bramach wjazdowych tablic, bądź proszeni o uiszczenie opłaty, zwijali piknikowy koc i odjeżdżali. Zdarzały się też z powodu opłat nieprzyjemne sytuacje, ubliżanie, itp.Trzeba też podkreślić, że około 60% dochodów brutto z wynajmu pomieszczeń na przestrzeni ostatnich 10 lat pochodziło od grup zupełnie niezwiązanych z chrześcijaństwem. Dochód brutto od grup polonijnych wynosił tylko około 7% wliczając w to ofiary zebrane w czasie Zielonych Świątek. Niemalże na palcach jednej ręki można policzyć grupy polskie, które z ośrodka korzystają mniej lub bardziej regularnie. Wpływy z korzystania z ośrodka i tak w pełni nie pokrywają bieżących wydatków i przy wzrastających cenach konieczna jest stała pomoc ze strony domu zakonnego w Fawley Court, a także Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Marianów.

 

Dalsze funkcjonowanie domu rekolekcyjnego, wiązałoby się z podjęciem w najbliższych latach wielomilionowej inwestycji związanej z wyburzeniem bardzo szybko niszczejących drewnianych baraków i zbudowaniem nowego centrum rekolekcyjnego. Musiałaby być to inwestycja komercyjna, a dalsze funkcjonowanie związane byłoby raczej z hotelarstwem, a nie duszpasterstwem. Pomysły związane z odtworzeniem szkoły w Fawley Court wydają się być tylko pobożnymi życzeniami. Ze względu na ograniczenia architektoniczne, wydaje się  niemożliwe wybudowanie od postaw takiego budynku, który pomieściłby klasy szkolne, sale gimnastyczne, internat i inne pomieszczenia oraz spełniał wymogi prawa związane z higieną i bezpieczeństwem. W tej kwestii przede wszystkim najpierw należałoby się skontaktować z High Wycombe Council oraz English Heritage i sprawdzić, jakie możliwości, co do nowej inwestycji, istnieją na terenie Fawley Court.

 

W niektórych listach publikowanych w polskiej prasie, pojawiają się zarzuty, iż księża marianie ukrywali fakt sprzedaży i nie informowali o tym społeczeństwa polskiego. Zarzuty te są bezpodstawne. Podczas Zielonych Świątek 2006 roku księża marianie ogłosili, iż z dniem 31 października 2006 r. zostanie zamknięte muzeum im. Ojca Jarzębowskiego, a zbiory będą przeniesione do sanktuarium w Licheniu, gdzie ponownie będzie utworzone muzeum, a dzięki temu tak cenne zbiory nie ulegną rozproszeniu. O zamknięciu muzeum marianie informowali także na łamach „Dziennika Polskiego.” Na łamach „Gazety Niedzielnej” z dnia 1 kwietnia 2007 r., ukazał się wywiad z ks. Wojciechem Jasińskim MIC, przełożonym z Fawley Court, który przedstawił trudności związane z prowadzeniem ośrodka i potwierdził, że w przeciągu 2-3 lat posiadłość zostanie wystawiona do sprzedaży, gdyż nie spełnia już praktycznie istotnych zadań duszpasterskich wpisujących się w ewangelizacyjną działalność Zgromadzenia Księży Marianów. Tekst ten jest wciąż dostępny na portalu internetowym: www.mojawyspa.co.uk/artykuly/18563/Fawley-Court-bedzie-na-sprzedaz. Ta informacja została jeszcze raz oficjalnie potwierdzona podczas Zielonych Świątek 2007, kiedy poinformowano wiernych o podjętej decyzji opuszczenia przez Zgromadzenie Księży Marianów Fawley Court i wystawienia posiadłości na sprzedaż. W oświadczeniu tym poinformowano także, że od roku toczyły się rozmowy z Polską Misją Katolicką, która wyraziła chęć nabycia posiadłości. Marianie poprosili też o zgłaszanie sugestii i konkretnych rozwiązań dotyczących przyszłości Fawley Court. Przez te ostatnie 11 miesięcy nie pojawiły się ze strony polskich instytucji, czy też osób prywatnych, żadne konkretne i możliwe do realizacji od strony finansowej projekty. Zgodnie z prawem Charity Commission Zgromadzenie Księży Marianów jest zobowiązane wystawić posiadłość na rynek nieruchomości, aby w ten sposób uzyskać realną i rzeczywistą wartość. Pragnieniem księży marianów było, aby ośrodek pozostał w polskich rękach. Trzeba mieć jednak świadomość realnych kosztów jego nabycia i dalszego prowadzenia.

 

W przesyłanych do gazet polonijnych listach pojawia się zarzut, że Zgromadzenie Księży Marianów chce sprzedać pomnik emigracji niepodległościowej, serce polskiego Kościoła katolickiego na Wyspach Brytyjskich. Gdy podejmowane są próby wytłumaczenia sytuacji i powodów takiej decyzji, okazuje się, że wielu ludzi w ogóle nie słyszało o Fawley Court, że trzeba COŚ zrobić, reklamować, aby zaczęli przyjeżdżać. Zostały podjęte liczne próby reklamowania Fawley Court. Księża pracujący w Fawley Court podjęli też różne inicjatywy duszpasterskie, jak choćby comiesięczne spotkania modlitewne, aby przyciągnąć młodą Polonię. Na spotkania te, pomimo wysyłania informacji do wielu polskich parafii, przyjeżdża około 15-20 osób. Przy takiej ilości i niewielkich z tego powodu wpływach zwyczajnie nierentowne jest zamieszczanie płatnych ogłoszeń w gazetach. Poza tym jak pokazuje doświadczenie, owe ogłoszenia przynoszą niewielką korzyść. Jeśli jakieś miejsce faktycznie jest pomnikiem, drogocenną perłą, źródłem, z którego można zaczerpnąć katolickiego ducha polskiego, to nie powinno ono wymagać żadnej reklamy. Po prostu wszyscy o tym wiedzą, istnieje ono w świadomości ludzi, powtarzających sobie  z ust do ust o jego istnieniu, zachęcających, aby tam pojechać. Gdyby na Mszach św. w Fawley Court, w każdą niedzielę było choć 1000 osób, na Zielone Świątki i inne uroczystości po kilkanaście tysięcy, gdyby faktycznie liczne grupy polonijne i parafialne często korzystały z ośrodka, gdyby przez muzeum przewijało się rocznie przynajmniej kilka tysięcy osób, a w tym dzieci i młodzież z polskich szkół sobotnich, wówczas można by mówić o zupełnie innej sytuacji i innych wyzwaniach duszpasterskich. Księża marianie nie muszą reklamować sanktuarium w Licheniu, tak wyszydzonego, w odświeżanym po 10 latach  ostatnim numerze „Tygodnia Polskiego” artykule pani Mycielskiej. Przyjeżdża tam co roku blisko 2 miliony ludzi, a wokół sanktuarium, obok pracy duszpasterskiej i sakramentalnej, powstają dzieła miłosierdzia, jakimi są: Ośrodek Pomocy Rodzinie oraz Osobom Uzależnionym, czy powstające właśnie hospicjum dla osób terminalnie chorych. Muzeum im. Ojca Jarzębowskiego tworzone jest ze środków finansowych sanktuarium. Owszem wiele osób jest sentymentalnie i emocjonalnie związanych z Fawley Court, ale bardzo rzadko tutaj bywają. Dlatego też decyzja księży marianów związana jest z pójściem do ludzi, byciem bliżej Polonii. A Polonia jest tam, gdzie na codzień mieszkają Polacy, a nie w budynkach, które kiedyś używali. Niewątpliwie bolesnym i trudnym problemem jest ilość aborcji dokonanych przez Polki na Wyspach Brytyjskich. Według danych angielskich 31 tys. Polek w ubiegłym roku dokonało aborcji. Dlatego też księża marianie myślą o stworzeniu w Londynie, wraz z osobami świeckimi, takiego miejsca, gdzie kobiety w ciąży, będące w trudnej sytuacji, mogłyby zadzwonić, przyjść, uzyskać pomoc i wsparcie. Zadaniem Zgromadzenia nie jest troska o utrzymanie kosztownego pałacu w Fawley Court, a wychodzenie naprzeciw realnym problemom ludzi.

 

W listach od czytelników pojawiają się też zarzuty, że zamknięcie Fawley Court przyczyni się do wynarodowienia młodego pokolenia. Nieprzekonujące wydaje się twierdzenie, że jedno spotkanie w roku, z okazji Zielonych Świątek, jest najważniejszą ostoją polskości. Przed powstaniem szkoły w Fawley Court Polacy mieszkający tutaj na Wyspach całkiem nieźle radzili sobie z utrzymaniem ducha polskiego. Poza tym takim miejscem spotkań, wspólnej modlitwy i krzewienia polskości jest od wielu lat Laxton Hall, położony wśród pięknych lasów Northamptonshire, a należący do Polskiej Misji Katolickiej. Odbywają się tam spotkania dzieci z okazji Dnia Dziecka, Uroczystości Bożego Ciała. Ostatnio pojawiła się inicjatywa spotkań młodzieży w Laxton Hall, wzorowana na spotkaniach organizowanych przez Ojca Jana Górę w Lednicy. Do Laxton Hall też można pojechać indywidualnie, aby tam pobyć, pomodlić się i wyciszyć.

 

Wiele emocji wzbudza kwota, za jaką Fawley Court będzie sprzedane. Wielu rozsądnych ludzi zastanawia się, czy jakaś część pieniędzy wesprze instytucje polskie. Księża marianie zamierzają część pieniędzy przeznaczyć na cele polonijne, wspierając dobre projekty. Z pewnością te, związane z wykształceniem młodego pokolenia, będą w pierwszej kolejności brane pod uwagę. Wśród wielu projektów, rozważany jest także fundusz stypendialny dla ubogiej młodzieży w Polsce, aby mogła zdobywać wykształcenie i kontynuować edukację.

 

Można się spodziewać, że poniższy artykuł wzbudzi wiele emocji i komentarzy. Należy jednak ufać, że znajdzie się wiele osób, które uspokoiwszy emocje i sentymenty zechce podjąć racjonalną i pragmatyczną refleksję nad całą sytuacją. Tych wszystkich, którzy są niepogodzeni z decyzją Zgromadzenia Księży Marianów, a także tych, którym po ludzku żal jest Fawley Court, ale rozumieją i przyjmują do wiadomości podjętą decyzję, również tych, którzy zgadzają się z podjętymi krokami, księża marianie zapraszają do Fawley Court, na Zielone Świątki, w niedzielę 11 maja, kiedy po południu, po Mszy św. i posiłku, odbędzie  się spotkanie dla chętnych z Ojcem Prowincjałem oraz Ojcem Przełożonym z Fawley Court, aby wyjaśnić wątpliwości i zastanowić się, jak dziedzictwo związane z Fawley Court może być kontynuowane w jakiejś innej formie, zarówno na Wyspach, jak też w Polsce, czy w innych miejscach.

 

ks. Wojciech Jasiński MIC
Przełożony Fawley Court