Bądź na bieżąco

Aktualności

Uroczystość św. Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego


Od czasu kanonizacji św. Stanisława, marianie na całym świecie celebrują dzień jego liturgicznego wspomnienia (18 maja, dzień jego urodzin i chrztu) jako uroczystość, mimo że dla kościoła powszechnego dzień mija niezauważenie; jedynie w kilku polskich diecezjach obchodzone jest wspomnienie dowolne.
Św. Stanisław całe życie miał "pod górkę". Nie szło mu z nauką, nie znalazł zrozumienia dla swej gorliwości u pijarów, zamiast wspólnoty apostolskiej bp Święcicki zatwierdził mu wspólnotę pustelniczą... Jedyne, co go utrzymywało "na kursie", to głęboka wiara w Bożą Opatrzność i miłość do Chrystusa Ukrzyżowanego. Po śmierci O. Stanisława nie było dużo lepiej. Proces beatyfikacyjny ciągnął się ponad 300 lat. A jednak, kiedy niemal wszyscy utracili nadzieję, najpierw Kościół potwierdził heroiczność cnót O. Stanisława, a potem zdarzył się cud, potem drugi. Spektakularne znaki: wskrzeszenie dziecka zmarłego w łonie matki, nagły powrót do zdrowia konającej kobiety... Cudów zresztą było więcej, zdarzają się do dziś. Kto nie wierzy, niech odwiedzi Sanktuarium św. Stanisława na Mariankach w Górze Kalwarii, porozmawia z duszpasterzami, zajrzy do Księgi Łask...
 

W październiku moja matka zamówiła Mszę św. o moje zdrowie za przyczyną świętego Ojca Stanisława Papczyńskiego. Mnie zaś do szpitala przyniosła Nowennę za przyczyną tego świętego wspomożyciela. W dzień Mszy św. modliłam się żarliwie o zdrowie za przyczyną Ojca Stanisława. Najbliższej nocy nie spałam, jakoś dziwnie niespokojna, i nagle poczułam, że przy kręgosłupie coś się stało… Było to jakby dotknięcie, jakby ból zadany przez lekarski skalpel. Natychmiast sięgnęłam ręką do chorego miejsca na kręgosłupie, gdzie od kilku miesięcy był duży guz, a pod nim skostniała, bolesna narośl. Zamiast dużego bolesnego guza został tylko mały znak, maleńkie wzniesienie. Zrozumiałam, że za przyczyną świętego Ojca Stanisława Papczyńskiego stał się cud. Moje serce napełniło się radością i pokojem. Rano, podczas obchodu lekarze zauważyli zmianę w moim zdrowiu, stwierdzili, że guz kości na chorych kręgach zniknął. [Jadwiga]

Dziś maleńka wspólnota mariańska jest nadal maleńkim, niemal nieznanym zgromadzeniem zakonnym. Niemal, bo mimo wszystko niektórzy o marianach słyszeli - o posłudze w Licheniu, o apostolacie Bożego Miłosierdzia w Stanach Zjednoczonych, w Anglii czy na Filipinach. Jest nas, duchowych synów św. Stanisława, około 500 na całym świecie. Obyśmy umieli nieść wiernie dar jego charyzmatu: czci dla Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej oraz modlitwę za umierających i zmarłych, zwłaszcza tych, którzy swoje życie zakończyli nieprzygotowani na śmierć.

A gdyby ktoś z młodych chciał do nas dołączyć - niech pisze do Duszpasterza Powołań. Żniwo jest wielkie, ale robotników mało. Poślij, Panie Żniwa, robotników na swoje pole, poślij do swej winnicy.