Audio

Multimedia

Matka i Królowa

J 19, 25-27
Przyjął Ją do siebie. Matka Pana stała się Matką Janowi, a przez Niego - całemu Kościołowi. Ciekawe, że mimo niezwykłej relacji, jaka musiała połączyć tych dwoje - a może właśnie ze względu na nią - Ewangelia Janowa nie podaje w zasadzie żadnych szczegółów dotyczących Maryi. Kana i Golgota są tu wyjątkami, splecione wezwaniem czy też radą Maryi „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” oraz Jezusowym: „oto Matka twoja”, „oto syn Twój”...
Zróbcie wszystko...
Oni zrobili.
A ja...

O "Małżeńskim labiryncie" w Radiu Dla Ciebie

W wieczornym paśmie Radia Dla Ciebie (mazowiecka rozgłośnia regionalna Polskiego Radia), w ramach cyklu "Religie", gościem Agnieszki Lipki-Barnett był ks. Piotr Kieniewicz MIC, który opowiadał o swojej najnowszej książce: "Małżeńskim labiryncie", wydanej nakładem Wydawnictwa PROMIC

Pasterz i owce (4 NW B)

J 10,11-18
Pasterz, nie najemnik. Pierwszy, gdy prowadzi owce na pastwiska i z powrotem, pierwszy, gdy trzeba ich bronić. Gotów oddać swoje życie, byle tylko ich ocalić!
W niejednej głowie pojawi się może długa lista najemników, którzy tych Jezusowych standardów nie dotrzymują, a ja z wdzięcznością myślę o pasterzach, których spotkałem w życiu. Każdy pewnikiem miał swoje słabości i grzechy, ale widać było, jak walczą o owce im powierzone nie szczędząc swego zdrowia i sił, nie szukając swoich korzyści... Niech im Bóg wynagrodzi długie godziny posługi konfesjonału, głoszone rekolekcje i prowadzone rozmowy.
A ja kim jestem w tej przedziwnej skali podobieństwa, gdzie z jednej strony jest Dobry Pasterz, a z drugiej - dbający tylko o swoje interesy najemnik? Jakże mi do Pana się porównać? Ale też On wie, że Jego śladami chcę i staram się iść. Wychodzi różnie. Dlatego dziś wołam: niech On sam, który dobre dzieło rozpoczął, dopełni go we mnie!

Głosić miłość Boga (3 OW B)

Łk 24,35-48
Z radości nie wierzyli, bo zbyt piękne było to, co się działo, by było prawdziwe. Jezus żyje! Ma nadal przebite ręce i bok, ale żyje! Rany już nie są śmiercionośne. Pozostają, by łatwiej Go było poznać, ale Jego życie jest już nie z tego świata. Jest uwielbiony, pełen ożywiającej mocy Ducha Świętego. Nie ograniczają Go ani mury, ani zamknięte drzwi. Tylko serca zamknięte są dla Niego barierą, bo szanuje naszą wolność.
Wiec przychodzi do strwożonych i wylękłych, pełnych smutku i zwątpienia, by obdarzyć ich (i nas) pokojem. Oświeca umysły, by rozumiały i umacnia serca w wierze i miłości. Ostatecznie - posyła do tych, którzy są daleko... Trzeba iść...

Wytęsknione spotkanie (2 OW B)

J 20, 19-31
Jezus wchodzi pomimo zamkniętych drzwi, ale nie są one zamknięte przed nim, a przed Żydami. Apostołowie za Nim tęsknią, pragną Go - więc jest kimś chcianym, choć nieoczekiwanym.
Nie dziwię się Tomaszowi. Mi też byłoby trudno oczekiwać przyjścia kogoś, kto zostałby zamordowany na moich oczach. Jego niedowierzanie jest niejako pomocą dla mojej wiary, podobnie zresztą, jak opowieść o słabościach pozostałych Apostołów. Żaden z nich nie jest opisany jako nie mający skazy. Nawet św. Jan miał z bratem przydomek Boanerges (Synowie gromu) ze względu na popędliwy charakter.
Wydawałoby się, że fundamenty wiary chrześcijańskiej i Kościoła muszą być mocne i bez skazy. Poniekąd tak jest - bo prawdziwym fundamentem jest sam Chrystus. Jego moc objawia się jednak w słabościach tych, których wybrał i powołał. We mnie i w tobie. W naszym niedowiarstwie również. Byleśmy Go uwielbili w tych słabościach i w naszym braku wiary... Byleśmy Mu oddali pierwszeństwo...

Droga do Emaus (Zmartwychwstanie)

Nagranie dotyczy Ewangelii z wieczoru o uczniach idących do Emaus. Rozważanie zaś odnosi się do Ewangelii z Mszy w ciągu dnia...

J 20, 1-9 (Ewangelia w ciągu dnia)
Janowe "ujrzał i uwierzył" zawsze do mnie bardzo mocno przemawiało, chyba nawet mocniej od wyznania Tomasza "Pan mój i Bóg mój". Coś musiało być w tych płótnach, myślałem, w ich układzie, w ich wyglądzie, że nie można było pozostać obojętnym. Fascynowało mnie to "ujrzał i uwierzył", aż sam ujrzałem - Całun i Chustę. Zwłaszcza ta ostatnia... Spojrzenie Twarzy z wizerunku utworzonego w sposób niemożliwy do powtórzenia dzisiaj, przez całą długość kościoła w Manopello, sięgające dna serca... Oczy Jezusa Zmartwychwstałego!
Jan uwierzył, gdy zobaczył. Wszystko się nagle stało dla niego jasne, wszystkie elementy układanki znalazły się na swoim miejscu. A przecież jeszcze nie wszystkie były. Jeszcze nie otrzymał Ducha Świętego, jeszcze nie został posłany głosić światu Orędzie Zbawienia. Ale to, czego dotąd nie rozumiał, księga dotąd zamknięta - wszystko zostało otwarte.
Ujrzał i uwierzył. Dotąd nie rozumiał, ale teraz uwierzył. Czy zrozumiał? Nie wiem, ale może nie musiał zrozumieć. Chyba mu wystarczyło, że ogarnął wiarą, a nie intelektem. Cała jego ewangeliczna relacja, także listy, nie są tłumaczeniem Ewangelii, ale jej proklamacją. Są zaproszeniem do tajemnicy wiary, która choć żywa i pełna światła, pozostaje tajemnicą. Myślę, że nawet gdy staniemy wobec Pana na progu Wieczności, i wszystko zostanie przed nami odsłonięte, nie intelektem to obejmiemy, ale wiarą właśnie.